Pobożność jest ważna – powtarzał ks. Józef Tischner – ale myślenia nie zastąpi. Jak tania pobożność wzięła górę nad myśleniem, pokazuje list biskupów skierowany do wiernych z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
1. Duża część z Was, jak w każdą niedzielę, pójdzie do Kościoła. Dowie się, że nie będzie tradycyjnego kazania proboszcza. I pewnie duża część z ulgą odetchnie. Ale na chwilę. Bo we wszystkich Kościołach księża będą czytać list, który biskupi skierowali do nas, wiernych, z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Dlaczego list ten nie będzie ani przedmiotem poważnej dyskusji w naszych domach, ani jego treść nie jest głębszym namysłem nad kondycją katolicyzmu, państwa i wiary, jakiego dziś mielibyśmy prawo oczekiwać od duszpasterzy?
Zacznijmy od tego, że takie oczekiwania nie są bezpodstawne. Przed 1989 r. listy pasterskie miały swoją wagę. Ludzie czekali na głos swoich duszpasterzy. Słowa listów były powtarzane, a sama treść była przedmiotem debaty i namysłu. Wystarczy wspomnieć jeden z najsłynniejszych – list naszych biskupów do biskupów niemieckich i słynne zdanie: „Przebaczamy i prośmy o przebaczenie” z 1965 r. List, który stał się jednym z kluczowych wydarzeń na drodze polskiego-niemiecko pojednania.
2. Dziś, kilka dni przed obchodami setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, sytuacja, w jakiej się znajdujemy, domaga się poważnej refleksji. Przez naszą planetę, od Brazylii przez Amerykę, a na Europie kończąc, do głosu dochodzą nacjonalizm, rasizm i ksenofobia. Europa, która po doświadczeniach i koszmarze II wojny szukała tego, co łączy ludzi i narody, dziś zaczyna się dzielić. Świat znów mierzy się z wielkimi migracjami ludzi, którzy opuszczają domy, szukając lepszego i bezpieczniejszego miejsca do życia. Uchodźcy, stając u naszych drzwi, nie budzą miłosierdzia, ale strach i nienawiść, którą wykorzystuje się dla politycznych celów i korzyści.
A i w Polsce nie brakuje cywilizacyjnych wyzwań: krajem rządzi partia, która łamie konstytucję, podważa trójpodział władzy i robi wszystko, by – krok po kroku – Polska znalazła się poza Unią Europejską. Partia władzy używa bolesnej historii, czyniąc z niej narzędzie polityczne nie tylko w walce wewnętrznej, ale także skłócając nas z naturalnymi sojusznikami i sąsiadami – Niemcami czy Ukrainą. Nie mówiąc już o samej kondycji Kościoła, który – co pokazują także wybory samorządowe – na dobre swój interes zespawał z interesem PiS, a głoszenie Dobrej Nowiny zamienił na uchwalanie przez „politycznych ministrantów” Dobrej Ustawy.
Czy którykolwiek z tych cywilizacyjnych wyzwań został zdiagnozowany i opisany przez naszych biskupów? Nie. Pewnie nie dajecie wiary? Dlatego sami przeczytajcie ten list. Tym, którzy nie mają tak silnych nerwów, by czytać całość, proponuję dwa fragmenty. To pierwszy: „Jednym z najgroźniejszych zniewoleń polskiego społeczeństwa w XIX w. był grzech pijaństwa, który niszczył duchowo i moralnie oraz degradował fizycznie. Trzeźwość narodu była wielką troską Kościoła katolickiego”. I drugi: „Do swoistej przemiany moralnej doszło na ziemiach polskich od lutego do października 1861 r. Wyrażała się ona w bardzo licznych nabożeństwach i procesjach patriotycznych, połączonych ze śpiewem pieśni Boże coś Polskę”.
Cóż list biskupów mówi nam o dzisiejszym Kościele i Polsce?
3. Pobożność jest ważna – powtarzał ks. Józef Tischner – ale myślenia nie zastąpi. Jeśli odbiciem kondycji dzisiejszego katolicyzmu polskiego jest list, jaki biskupi napisali z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości, to mamy poważny problem. Po pierwsze dlatego, że nasi duszpasterze skierowali do nas list, który – z racji rocznicy – powinien mięć wagę historycznego przesłania: mówić nie tylko o bólach przeszłości, ale i wyznaczyć horyzont myślenia i działania na przyszłość. Tymczasem otrzymaliśmy list, który jest pisany tak, jakby autor, kreśląc kolejne zdania, cierpiał wieczne katusze, że musi coś napisać.
Po drugie, w liście nie ma słowa, które odnosiłoby się do napiętej sytuacji społecznej i politycznej w kraju – biskupi piszą tak, jakby to, co dzieje się za rogiem z demokracją, państwem prawa, przestrzeganiem konstytucji przez władzę, odrodzeniem nacjonalizmu, także wśród duchownych… – a więc powstał list, który te wszystkie zagrożenia dla naszego życia społecznego, politycznego i duchowego bierze w nawias. Brak czytania znaków czasu, o których mówił II Sobór watykański, nie jest zbrodnią oczywiście, ale jest poważnym grzechem, z którego biskupi winni się spowiadać.
I rzecz ostatnia: Kościół staje się zbędny nie dlatego, że ludzie porzucają z dnia na dzień duchowe pragnienia, że wiarę zawieszają na kołku. Kościół staje się zbędny, gdy głosi przesłanie, które nic ważnego nie mówi o naszym życiu. A takiego listu, pisanego z całkowitym poczuciem obojętności wobec człowieka, świata i Boga, będziemy mogli wysłuchać już podczas niedzielnych mszy. Tak czy siak pozostaje mi życzyć miłego słuchania i powagi namysłu.
2 listopada o godz. 17:18 34824
Czy Pana oczekiwania ze strony hierarchów kk w Polsce nie są wygórowane?
Uważam, iż myślenie jest dla wiary niebezpieczne.
2 listopada o godz. 19:29 34826
A na rekolekcjach w Łagiewnikach Pan był? To w końcu promocja ciemnogrodu Pana partii!
3 listopada o godz. 10:37 34828
Myślenie ma kolosalną przyszłość, ale teraźniejszość temu przeczy.
3 listopada o godz. 10:51 34829
Jakie głowy ,taki list.
3 listopada o godz. 12:01 34830
Spodziewać się po kościele czegoś innego, niż robi od 2000 lat, jest skrajną naiwnością.
3 listopada o godz. 17:40 34831
Andrzej Rzońca, uchodzący za głównego ekonomistę Platformy Obywatelskiej, w sierpniu 2016 roku prognozował, że deficyt budżetowy Polski w 2018 roku może wynieść nawet 100 mld zł! Po dziewięciu miesiącach tego roku mamy, póki co, 3,2 mld zł nadwyżki. Czy Rzońca, który w momencie wypowiadania swoich prognoz przewodniczył Radzie Towarzystwa Ekonomistów Polskich, a nieco wcześniej przez 6 lat był członkiem Rady Polityki Pieniężnej, mógł aż tak bardzo się pomylić? Czy też może prognoza na 100 mld zł była policzona na podkręcenie antypisowskiej histerii?
3 listopada o godz. 21:57 34832
„spodziewać się po kościele czegoś innego, niż robi od 2000 lat, jest skrajną naiwnością”.
Pragnę uprzejmie przypomnieć, że Kościół katolicki powstał w IV wieku n.e., w wyniku sojuszu ołtarza z tronem, czyli postępowania potępionego w Piśmie (Jakuba 4:4).
Wszystkie propagowane przez przywódców tego ugrupowania wierzenia, sposób postępowania oraz system organizacyjny, nie są oparte na Biblii, lecz wywodzą się z religii pogańskich albo filozofii greckiej.
Nie ma on więc nic wspólnego ze sposobem oddawania czci Bogu, rozpowszechnionym przez Jezusa i apostołów w I wieku n.e.
4 listopada o godz. 12:47 34833
Treść owego listu tym bardziej mnie umacnia w przekonaniu, tak dobitnie wyrażonym przez S.Staszica ,że „wiara czyni człowieka głupim.”
„Ród Ludzki” s.273 ” Wyobrażenie dzierży wydarło rodzajowi ludzkiemu ziemię, wyobrażenie bogów odebrało mu rozum. (…) Natura uczyniła człowieka nieświadomym, wrażenie bogów czyni go głupim.”
„Bez religii nigdy by rodzaj ludzki nie był w niewoli.” s.343
„Kto włada przyszłością ,ten włada wolą i mocą ludzi.
Słuchajcież, sprzymierzeńcy bogów! Odtąd religia ludziom tylko nadzieję, a wam zapewni rzeczywistość.” s.346
I niech mi tu nikt nie wypisuje głupot nt. kim rzeczywiście był Staszic i co głosił.
Żadne tam dotyczasowe tzw. opracowania, mnie nie przekonają w temacie postaci S.Staszica. A nominalnie był katolikiem i to duchownym. Podobnie zresztą jak W.Sedlak.