PiS nie mówił, że doprowadzi do dechrystianizacji Polski. Ale robi wszystko, by tak się stało. I to przy aplauzie części hierarchów.
1. Na Jasną Górę w minioną niedzielę zjechali członkowie rodzin Radia Maryja i o. Tadeusz Rydzyk. By się spotkać, by się modlić. Ale za pielgrzymami do Częstochowy przybyli również politycy partii władzy. Nie tyle, by się modlić, ile by przemawiać. Nie mądrze rozprawiać, ale – nie bójmy się tego powiedzieć – opowiadać jawne głupstwa.
Kto dostarczył największej ilości głupot? To już staje się tradycją, że wolny od głoszenia kłamstw lub bzdur nie jest premier Mateusz Morawiecki. Chcecie dowodów? A więc proszę bardzo: „Nasi przeciwnicy ideowi i inni – krzyczał Morawiecki – próbują zrobić podkop, podkop pod Polskę… polskość… pod nasze tradycyjne wartości. Rodziny, patriotyzmu, marzenia o wielkiej wspaniałej Polsce”.
Mało tego, premier polskiego rządu zawierzył naród Czarnej Madonnie: Jasna Góro, Czarna Madonno, miej w opiece naród cały, który żyje dla Twej chwały”.
Co ta sytuacja, która miała miejsce na Jasnej Górze, mówi nam o politykach PiS, o naszym Kościele i o przyszłości katolicyzmu w Polsce?
2. Po pierwsze, nie pierwszy to raz, gdy politycy PiS, ministrowie pisowskiego rządu wykorzystują religię do celów politycznych. Oczywiście, że polityk jest (może być) też osobą religijną. Ale tak ostentacyjne wykorzystanie ambony dla rządowej propagandy, jak to zrobił Morawiecki, jest złamaniem zasady rozdziału państwa i Kościoła. Dlaczego to jest niebezpieczne? Bo na sojuszu tronu z ołtarzem zawsze – powtarzam – zawsze cierpi nie tylko Kościół, ale także państwo. I zawsze taki sojusz się dla wszystkich źle kończy.
Po drugie, dziwi mnie, że Kościół, duchowni, niesieni i zachwyceni przychylnością pisowskiej władzy, czynią ze swoich świątyń przybudówki partyjne PiS. I badania Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, i raport raport Pew Research Center pokazują, że polska religijność robi się letnia. Że ludzie widząc, jak w kraju Jana Pawła II katolicyzm staje się narzędziem do robienia polityki jednej partii, zwracają Kościołowi bilet. A dzieje się to przy milczącej aprobacie duchownych, którzy wyszli chyba z założenia, że PiS będzie rządził do końca świata. To złudna nadzieja.
I rzecz ostatnia, którą muszę przypomnieć: pamiętacie, jak na początku lat 90. Jarosław Kaczyński mówił, że „najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski prowadzi przez ZCHN”? Mylił się!
Prosta droga do dechrystianizacji Polski prowadzi dziś przez PiS. Choć PiS nie zapowiadał, że doprowadzi do laicyzacji w Polsce, to robi wszystko, by tak się stało. Ale najsmutniejsze jest to, że robi to przy radosnej aprobacie rodzimych biskupów.