Katoliku, jeśli kochasz Kościół, nie bój się go krytykować!
1.
W Polsce, jak wiemy, każde słowo krytyczne wobec Kościoła natychmiast jest traktowane jako „atak na Kościół”. Tak to widzą zwłaszcza nasi biskupi. Każdy więc, kto jest krytyczny wobec kościelnych decydentów, zyskuje dodatkowo łatkę antyklerykała.
Dzieje się tak dlatego, że w katolickiej świadomości religijnej mocno osadzona jest zasada: „Kościół jest jak matka. A matki się nie krytykuje”. Niestety, ta zasada przynosi więcej zła niż dobra.
Pokazują to dwie nowe książki – „Chciwość” Emiliano Fittipaldi i „Via Cricis” Gianluigi Nuzzi – portretujące Watykan jako miejsce walki o władzę, pieniądze i prestiż.
2.
Papież, choć nie wprost, odniósł się do książkowych rewelacji w jednym z ostatnich kazań w Domu św. Marty, mówiąc: „Także w Kościele są tacy, którzy zamiast służyć, myśleć o innych, wysługują się nimi. To karierowicze, przywiązani do pieniędzy. Iluż widzieliśmy takich księży, biskupów. To smutne, prawda?”.
Jesteście zaskoczeni ostrością sądów Franciszka? To posłuchajcie dalej: „Kiedy Kościół jest zamknięty sam w sobie, kiedy czasem zachowuje się jak aferzysta, nie można powiedzieć, że pełni posługę, że jest na służbie, ale że wysługuje się innymi. Nie można mówić o ubóstwie i żyć jak faraon”.
Dziś jednym z największych krytyków stylu funkcjonowania Kościoła, a także stylu życia niektórych duchownych, jest Franciszek. Papież zrywa również z regułą, że „Kościoła się nie krytykuje, bo Kościół jest jak matka”. I proponuje nową, którą można sprowadzić do następującego zdania: „Jeśli widzisz w Kościele zło i pozostajesz obojętny, grzeszysz”.
Albo jeszcze krócej: „Jeśli kochasz Kościół, krytykuj”. Dokładnie tak postępuje Franciszek, który, jak mi się zdaje, urasta dziś do rangi jednego z największych krytyków Kościoła. A krytykuje Kościół, bo go kocha. Jeśli więc, Drogi Katoliku, papież Franciszek krytykuje Kościół, gdy widzi zło, to dlaczego Ty miałbyś milczeć?
8 listopada o godz. 18:46 27547
nie szkoda Panu liter? Kocham Cię – kochany katoliku. Panu wali na dekiel?
8 listopada o godz. 19:11 27548
„Ataknakościół” to jak wiemy zbitka słowna – zaklęcie, wytrych który usprawiedliwia każdą kleszą niegodziwość z pychą i chciwością na czele.
Jestem katoliczką na podstawie chrztu w niemowlęctwie (automatycznego, zwyczajowego) jak owe bodaj 90 % w Polsce „katolików” z nazwy.
Krytykuję TEN kościół , NIE kochając go, bo i nie mam za co kochać.
Niewątpliwie papa Franciszek, blichtrem watykańskim gardzący, mający odnowicielskie szczere zamiary, chce w tego odwiecznego lecz świetnie zakonserwowanego trupa tchnąc nowe życie.
Próbowali przed nim np. Jan XXIII, Paweł VI, bo co JP2 to myślę, że wątpię, czy jego działania i zaniechania wyszły na dobre Stolicy Piotrowej i całemu krk.
Co z tego, że ja niepraktykująca od dawna, agnostyczka „na dzień dzisiejszy” nie milczę, a tym bardziej że nie milczą katolicy, którzy jeszcze wiary nie utracili, ale mają inne spojrzenie na kościół niż nadpapież Terlikowski & Fronda?
U nas Kościół sobie a Lud sobie. Nawet ten co niby posłuszny Mu jest. Na sumę przyjdzie (albo nie) na tacę rzuci, ale chrzest i kolejne sakramenty aż po grób – musowo!
Katolicy „serio”, poszukujący kościoła otwartego, jeśli się zawezmą i mają ku temu warunki, bo mieszkają w mieście większym lub mniejszym, uprawiają tzw. churching, czyli szukają kościoła przyjaznego, „miłującego bliźniego swego” , a nie łatwo wykluczającego ze wspólnoty za „nieposłuszeństwo” Głodziowo-Hozerowego. W tym „chroniącym wartości chrześcijańskie”, mogą np. usłyszeć, że trzeba glosować na PIS, metoda in in vitro to szatański wynalazek, a czytać należy „Niedzielę”, a nie daj bóg, „Tygodnik Powszechny”.
Polski Kościół Hierarchiczny (księża „na dole” i tak nie podskoczą) jest na etapie absolutnej nieprzemakalności na słowa Papieża Franciszka.
Dlatego coraz więcej ludzi się z niego wypisuje, choćby symbolicznie, bo zawracanie sobie głowy formalną apostazją to spory kłopot – tzw. kłody pod nogi rzucane przez wielebnych zbuntowanych parafianom.
8 listopada o godz. 19:12 27549
Swoje prawdopodobnie robi fakt, że Franciszek pochodzi z Ameryki Południowej, gdzie sztych i fason europejskiego duchowieństwa jest raczej ( zakładam tak, badań terenowych bowiem tam nie prowadziłem) niezbyt popularny.
A poza tym odnoszę wrażenie,że tego typu wypowiedzi kierowane mogą być również do wiernych, bo to zasobność ich kieszeni i hojna ręka zasila księżowskie skarbonki.
Wobec duchowieństwa wskazane są mniej spektakularne wypowiedzi, a konkretne wewnętrzne administracyjne procedury które przyniosą bardziej wymierne rezultaty niż publiczne apele.
Wiadomo co budzi w dzisiejszym świecie niezdrowe, odruchy (kasa, kasa) a ksieża z… Księżyca przecież nie spadli.
8 listopada o godz. 19:34 27550
Nie wiem, czy na przykład jakimś rozwiązaniem, a przynajmniej złagodzeniem problemu, nie byłyby jakieś ceny urzędowe za duszpasterskie (śluby, pogrzeby chrzciny itd.) posługi ustalane na szczeblu archidiecezji a nawet całego kraju pod nadzorem watykańskiej centrali gdyby apele o wstrzemięźliwość przynosiły mierne skutki.
A poza tym wszystko można sprowadzić do zwykłej przyzwoitości każdego księdza z osobna.
I różne promocje i rabaty w zależności od zasobności konkretnych parafian powinny być w ich gestii.
8 listopada o godz. 20:41 27551
Matka też może dać klapsa, a należało by się niektórym kardynałom.
8 listopada o godz. 21:26 27552
Papież krytykuje Kościół?
Jestem za a nawet przeciw.
Powiedział Car, ścinając głowy bojarów wprost pod nogi ludu.
Lud, głosem Pana Makowskiego, cieszy się z tych plusów ujemnych. Na pohybel obmierzłym i powszechnie przez lud katolicki omijanym z daleka watykańsko-parafialnym karierowiczom, „przywiązanym do pieniędzy” (no, chyba że lud ma akurat zapotrzebowanie na karierę, albo…rozwód).
Temat wart mszy, a nawet tacy.
🙂
8 listopada o godz. 21:42 27553
mag
8 listopada o godz. 19:11
„bo co JP2 to myślę, że wątpię, czy jego działania i zaniechania wyszły na dobre Stolicy Piotrowej”.
Czyżby skromny rybak z Kafarnaum – apostoł Piotr – miał coś wspólnego z ową „stolicą” i jej umiłowaniem pieniędzy ? A może to tylko taki popularny skrót myślowy ? Jeżeli tak – to trudno o bardziej niestosowny.
8 listopada o godz. 22:02 27554
dezerter83
Dobrze wiesz, że to popularny skrót myślowy. Nie ja go wymyśliłam, a użyłam ironicznie. To twoja uwaga jest niestosowna.
8 listopada o godz. 22:23 27555
Aaron Sprezyner.
8 listopada o godz. 19:34
„Nie wiem, czy na przykład jakimś rozwiązaniem, a przynajmniej złagodzeniem problemu, nie byłyby jakieś ceny urzędowe za duszpasterskie (śluby, pogrzeby chrzciny itd.) posługi”.
Jezus z Nazaretu zachęcał swoich naśladowców: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.
Pierwsi chrześcijanie – zgodnie z Jego słowami – nikogo nie nagabywali o pieniądze. W służbie dla Boga nie spodziewali się korzyści materialnych. Nie mieli opłacanej klasy duchownych a na swoje utrzymanie pracowali własnymi rękami (Dzieje 18:1-3). Dlatego mogli z przekonaniem powiedzieć, że dobrą nowinę głosili bezpłatnie (1 Koryntian 4:12; 9:18).
Wskutek odstępstwa od nauki Jezusa, w III wieku utworzono uprzywilejowaną grupę kapłanów, która uzurpuje sobie – także obecnie – prawo występowania w imieniu Boga i pławi się w luksusach, wykorzystując nieznajomość Biblii przez ogół społeczeństwa.
Gijsbert van der Kodde, jeden z członków gminy kolegian w XVII – wiecznej Holandii, trafnie zauważył: „Klasa duchownych powstała po śmierci apostołów tylko po to, by stworzyć miejsca pracy dla mężczyzn, którym nie chciało się uczyć żadnego zawodu”.
9 listopada o godz. 2:18 27556
Trudno nie czuc sympatii do papieza Franciszka, jednak nie wierze w skutecznosc jego apeli do sumien hierarchow. A jak chodzi o krytyke Kosciola „z milosci do Kosciola”, to w przypadku wiernych zadanie raczej niemozliwe. Szczera krytyka prowadzi szybciej do zarzucenia praktyk religijnych.
9 listopada o godz. 7:39 27557
Papież krytykuje Kościół. I ma po stokroć rację, zwłaszcza w przypadku hierarchów.
9 listopada o godz. 9:32 27558
Papież nie zajmuje się tym co trzeba. Powinien skrytykować bozię.
9 listopada o godz. 17:44 27559
Krytykowanie patologii KrK przez naiwną część poddanych, w nadziei jego moralnej odnowy przyniesie wynik podobny do tego, czego drzewiej doświadczyła równie naiwna część członków PZPR wierzących w jej moralną naprawę.
10 listopada o godz. 6:34 27560
Prezydent Duda po wizycie u swego Pana w Washingtonie co bylo nieslychanym sukcesem polskiej dyplomacji, bo Pan z Washingtonu pozwolil Dudzie usiasc przy wspolnym stole !!!! odwiedzil nastepnego namiestnika Polski, herszta watykanskiej mafii, Franciszka.
I znowu byl to ogromy sukces, bo Franek wygladal na osobe usmiechnieta i zadowolona. Oczywiscie, branze watykanskiej mafii maja biznes w Polsce zagawantowany, sa monopolem, wyludzaja, grabia i nie placa podakow. Sa ponad prawem co jest bezprawiem. Podczas gdy rzadem jest Prawo i Sprawiedliwosc.
Nastepnie prezydent zapewne pojedzie do Brukseli by przeczolgac sie przed Komisja Europejska i napewno by to juz zrobil gdyby ne bylo tam dezertera Donka Tuska. Wiadomo dezerter nie zasluguje na wizyte.
Prezydent Andrzej Duda, osoba bogobojna, nieskazitelnie czysta, uczciwa, i gdyby traktowal religie jako swa prywatna materie, nie wykorzystywal godzin pracy dla prywaty (religii) na koszt podatnika, bylby osoba swieta. I gdyby nie te kilometrowki, lo-bosze, bog sie za niego wstydzi.
I wtedy kierujac sie zasadami wiary, dyplomacji, interesami Polski i Europy i zwyklej ludzkiej zyczliwosci opracowal by nowa strategie polskiej polityki zagranicznej po czym poinformowal by o tym polakow i szukal by w Sejmie votum zaufania.
A on, zanosi sie na to, mysli ze polityka zagraniczna to jego prywatna sprawa i bedzie podazal sladami poprzednikow co przyniesie Polsce i Europie Wschodniej i nawet Swiatu ruine.
Duda musi wiedziec ze polityka zagraniczna nie jest jego prywatna materia i musi dostac votum zaufania. Jezeli tego nie dostanie, ne moze sie uznawac za reporezetanta Polski na arenie miedzynarodowej.
Obecna polityka zagraniczna Polski oparta jest na tych trzech filarach;
1- Na kolanach przez Watykanem
2- Czolgajac sie przed Washingtonm, Bruksela, Nato i kazda z wiekszych korporacji
3- A wobec wschodu jest to polityka wscieklego psa i paskudnie podlej swini.
Realizaujac taka polityke prezydent pomaga amerykanskiemu imperialiscie w przerzucaniu kosztow utrzymania swej armi na kraje wasalskie. Pomaga to rowniez amerykanskiej zbojeniowce utrzymywac klientele w rzekomo zagrozonych krajach wasalskich. Ale niestety jest to dorga do zaglady dla Polski, Europy Wschodniej z potecjalem zaglady Swiata.
10 listopada o godz. 7:19 27561
Kosciol w wersji Papieza Franciszka I, sp Kardynala Carlo Maria Matiniego, czy w rodzimej wersji sp ks Profesora Tischnera moglby byc inspiracja do pojednania i wzajemnego zrozumienia dla wielu katolikow i nie katolikow. Niestety ta karykaturalna wersja Kosciola jaka mamy w Posce jest zrodlem szerzenia nietlerancji, nienawisci, nieufnosci, i zrodlem cierpienia dla wielu prawdziwych katolikow. Swoja droga byloby warto sie zastanowic dlaczego fracje konserwatywne a nawet ultrakonserwatywne a nie tolerancyjne i pojednawcze staja sie glosem wielu Kosciolow od Chrzescijanstwa poprzez Islam, po Buddyzm.
10 listopada o godz. 15:16 27562
Zupełnie nie na temat.
Przynajmniej na początku.
Ale najpierw zupełnie przypadkowo odniosę się do osoby Przedstawiciela z powiatu, czyli Tanaki.
Tanaka bardzo często nawiedza „teren”, czyli z powiatowej centrali umieszczonej na blogu Kowalczyka zapuszcza się. Zapuszcza oczywiście gdzie tylko się da i nie czyni tego bez powodu
Czasami zresztą czyni to kolektywnie. Skład bardzo rzadko poddawany jest modyfikacjom i tak trójkę stanowią:
– Tanaka jako przewodniczący
– osoba reprezentująca pion ideowo- światopoglądowy ( tutaj ma miejsce duża rotacja)
– reprezentant działu oświatowego z nowinkami z samej Warszawy lub jej najbliższych okolic, tak więc ktoś ze stołecznej obłasti
Tym razem Tanaka pojawił się sam ,ale powiatowa mentalność oczywiście dała znać o sobie i w ramach pracy uświadamiającej zawarł swoje światopoglądowe credo w dosyć niewinnej frazie , aczkolwiek zawierającej wątki dydaktyczne.
Dydaktyka kierowana -jak to w przypadku osób z powiatu często bywa – dotyczy nie tylko realiów pobliskich gmin i sołectw, ale nawet zagranicznych realiów. Tym razem trafiło na samego Papieża Franciszka, żeby nie powiedzieć Boga.
Wnioskow oczywiście z Tanakowych peregrynacji nasuwa się kilka, ale na czoło wybija się jeden.
Tanaka kompleksów żadnych nie miewa i gdzie się tylko da, normy akordowe wyrabia niczym przedstawiciele czołowych warszawskich trójek murarskich.
Oczywiście Tanaka murów nie stawia, on jedynie – a może aż – zalewa… fundamenty nowych światopoglądowych budowli na których powstanie …Co powstanie, to wie tylko Tanaka… albo i jeszcze nie wie, ale się dowie jak z powiatu w ramach nagrody dostanie posadę w stolicy…województwa.
Centrala oczywiście będzie musiała docenić jego trudy i znoje, bo Tanaka od roboty ideowej nie ucieka, powiem więcej – On znajduje pole do twórczej działalności wszędzie. On zawsze znajdzie nowe wyzwania i jak to mawiają Rosjanie:
Mnogo krasiwych żenszczyn, wsiech nie pieriejebiosz, no staratsia treba.
No i miało być zupełnie o czymś innym, ale wyszło jak wyszło.
10 listopada o godz. 15:43 27563
A teraz opuszczę realia powiatowej socjety i udam się hen, hen na polskie Podlasie, konkretnie do stolicy Podlasia ,czyli Białegostoku.
A jeszcze dokładniej do jednego z tamtejszych gimnazjów ( gimnazjum jest placówką prywatną, niestety nie związaną z tamtejszym KK ,ani też – co w tamtych stronach trzeba zastrzec- z kościołem prawoslawnym)
Akcja zdarzenia ma miejsce ( tu również zawiodę co niektórych) nie na lekcji religii ,ale na zajęciach fizyki gdzie gimnazjalna dziatwa w trudzie i znoju oddawała się rozwiązywaniu zadań z zawiłej ( przynajmniej jak dla mnie) fizyki.
A oto treść jednego z zadań.
„4 uchodźców z Syrii próbuje dopłynąć do Grecji na tratwie o wymiarach 1m/2m/20cm i g 800 kg/m sześć. Oblicz ilu uchodźców trzeba zepchnąć z tratwy aby dopłynąć do celu jeśli każdy waży 60 kg?”.
I w tym miejscu mam ogromną prośbę. Gdyby to było zadanie dotyczące znajomości przykazań kościelnych, albo na przykład grzechów głównych to z pewnością bym sobie poradził, ale fizyka ( jak wcześniej przyznałem ) nie jest moja silną stroną i może ktoś, może sam Żorż Ponimirski( absolwent jednej angielskich Alma Mater) przybędzie mi z pomocą i poda prawidłową odpowiedź.
Ja nie mogę przybyć z wiadomego powodu – administracyjna sankcja kogoś z ateistycznego działu kontroli światopoglądowej na blogu Kowalczyka.
Może być nawet Tanaka.
10 listopada o godz. 17:08 27564
Aa Spreżyno
Potwornie przynudzasz, a jak masz coś do Tanaki to go nie ścigaj po blogach i nie plotkuj na jego temat, tylko na „ubitą ziemię pozwij/zaproś.
10 listopada o godz. 17:40 27565
I jeszcze jedna rzecz w kontekście kształcenia przyszłych Polaków, z których zapewne niektórzy może i Politykę będą czytać, prawdopodobnie niektórzy zasiądą nawet w poselskich i senatorskich ławach.
W książce będącej wywiadem z nieżyjącym już Stanisławem Lemem i zatytułowanej” Świat na krawędzi” rozmawiający ( rozmawiającym z z Lemem był Tadeusz Fijałkowski poruszają wiele tematów. Oprócz typowo biograficznych związanych z dzieciństwem , latami okupacji, twórczością pisarską Lema, a także tych z którymi kojarzona jest pisarstwo Lema, więc bliższej i dalszych perspektywach dla ludzkości, Lem dzieli się wrażeniami na temat …pornografii, mówi o minusach…Internetu, o naprawianiu człowieka i protezowaniu organów, o spotkaniu z radzieckimi zdobywcami kosmosu( niestety z patronem ateistycznego blogu Jurijem Gagarinem nie miał okazji wypić wódki);jeden z działów książki poświęcają również religii.
Nie kryje, że religia jest dla niego trudna do ogarnięcia, wkurza go wtrącanie się religii do prywatnej sfery człowieka, ale na przykład poddaje krytyce zjawisko antropomorfizacji Boga (starzec z długą broda), dosyć krytycznie odnosi się do naginania dogmatyki do naukowych odkryć,czy społecznych mód i innowacji.
Bóg nie jest z plasteliny twierdzi Lem.
I już na koniec zdanie które wprawiło mnie wprost w zachwyt.
Lem twierdzi bowiem,że:
„…co się tyczy społecznego funkcjonowania religii – doceniam to i uważam za zasadne usiłowanie Kościołów, aby od najmłodszych lat wdrażać ludzi do wiary…”
Niestety Panie Stanisławie donoszę, ze u nas w powiecie w kwestii nauczania religii elity są zupełnie odmiennego zdania.
10 listopada o godz. 17:47 27566
@mag
Niestety Redaktor Kowalczyk umieścił mnie na swojej czarnej liście i wstawił do blogowych drzwi nowy zamek i niestety muszę tułać się po opłotkach.
Chociaż tutaj jest jakby przytulniej, a ja ostatnio nie lubię tłumów.
10 listopada o godz. 19:22 27567
@mag
Rzuciłem okiem (mimo wszystko lewym) na Twój pierwszy post i w kontekście jednego ze zdań parę słów spróbuję napisać.
Oczywiście mam nadzeję, że nie przeczytam zarzutu ,że wyrywam zdanie z kontekstuczy czepiam się bo w tym zdaniu chodzi o wszystko tylko nie o czepianie sie @mag.
A propos Twojego nicka to do pewnego czasu myślałem ,że pod tajemniczym mag-iem kryje się współwłaściel-ka jakiegoś magla,ale w którymś momencie zajarzyłem,że to musi być jakaś kobieta.Oczywiście nie nastoletnia laska,ale kobieta w sile wieku która z niejednego ma…przepraszam pieca chleb jadła.
W tym momencie delikatna dygresja. Zagłębiając się w jedną ze swoich lektur ( tytuł wspaniały,ale na razie nie zamierzam go upubliczniać) natknąłem się przy okazji na bardzo ciekawy pogląd Hegla który ni mniej ni więcej ale stwierdził,że:
„kobiety są wieczną ironią wspólnoty”.
I przeczytałem to zdanie po raz pierwszy jakieś kilka dni temu i cały czas się zastanawiam ,czy Hegel chciał przypiąć im ( laskom) łatkę, czy napisał to zdanie w przypływie feministycznych odruchów.
Dygresji koniec. Wracam do pierwszego postu i brzmiącego dokładnie tak zdania:
” W tym „chroniącym wartości chrześcijańskie”, mogą np. usłyszeć, że trzeba glosować na PIS, metoda in in vitro to szatański wynalazek, a czytać należy „Niedzielę”, a nie daj bóg, „Tygodnik Powszechny”.”
Ale zanim się odniosę to jego treści to muszę zrobić przerwę.Nie,nie dlatego,że będę zawieszał na balkonie narodową( wiesza jednak moja matka, ale czasami wiesza do góry nogami),ale z innej mniej patriotycznej przyczyny.
Muszę zjeść kisiel.
„kobiety są wieczną ironią wspólnoty”.
10 listopada o godz. 19:27 27568
Aaron S.
Oprócz kisielu polecam budyń.
Smacznego.
10 listopada o godz. 19:37 27569
@mag
Za budyń dziękuje.
Po budyniu mnie mgli, czyli mam mdłości.
A kisiel jest agrestowy.
Bardzo intrygujący w smaku.
10 listopada o godz. 19:52 27570
Kisiel zjadłem i wracam do zdania, ktore po pierwze zawiera dwa dosyć istotne uchybienia.
Pierwsze z nich to oczywiście „metoda in in vitro”,ale niech będzie ,że to trochę jak mój A a ron.
Drugie to oczywiście Bóg pisany „z małej litery”. Jak dla mnie to ewidentny przykład stadnego instynktu, stado stanowi w tym przypadku oczywiście ateistyczna zbiorowość u Kowalczyka, a Ciebie @mag osobę przeglądającą Tygodnik Powszechny ( wyczułem jeden wątek w twoim poście zaczerpnięty z jednego z ostatnich numerów Tygodnika i na tej podstawie piszę ,że czytasz)ten błąd mimo wszystko
dezawuuje.
Zniżać się do poziomu powiatowych minstreli to średnio udane posunięcie.
Ale to jeszcze nie wszystko w kontekście zdania,a właściwie to jeszcze nie zacząłem tego co chciałem napisać
10 listopada o godz. 20:43 27571
Zebrałem się w sobie i w końcu biorę się za przywołane zdanie. Oczywiście już poprawione.
Zacznę od Tygodnika.
Otóż jakiś czas temu Tygodnik wydał dosyć ciekawą rzecz, czyli
„Sztuka rozmowy. Kanon.”
Publikacja stanowi antologię wywiadów sprzed lat.Wywiady zamieszczane w Tygodniku…
I tutaj dochodzę do clou całego bałaganu, czyli bohaterów wywiadów,a nie raz również osób przeprowadzających wywiady.
Bo na przykład rozmowa Turowicza z Kołakowskim, czy Konwickiego z Pilchem, czy Turnaua z Przyborą to nie tylko wywiady z…
A poza tym wywiady m.in z Kuroniem, Skargą, Celińską, Gombrowiczem, Edelmanem, Herlingiem i dwoma Słonimskimi. Pierwszy to oczywiście Antoni drugi to z kolei Piotr Słonimski.
I temu wywiadem się zajmę.
Piotr Słonimski to biolog molekularny który nazywa siebie Apostołem.
Dlaczego Apostołem?
Bo kiedy zaczynał pracę naukową było ich – biologów molekularnych – na świecie kilkudziesięciu ( 30-50 osób). Dzisiaj ich liczbę szanuje Słonimski na kilka milionów.
Nie będę przepisywał całego wywiadu ,ale kilka znakomitych kęsów upublicznię gratis.
Na przykład kto był pierwszy Adam,czy Ewa?
Słonimski optuje za Ewą (oczywiście nie ma to rangi naukowej teorii),i twierdzi, że komorka jajowa jest najważniejsza, bo ma wszystko co potrzebne do życia.
Plemnik też jest potrzebny ,ale to tylko dostarczyciel genów i ich „mieszacz”.
Ubolewa na przykład nad rolą jaką przypadła w obecnym swiecie naukom humanistycznym, które ideologizują naukę i wykorzystują ją do zupełnie nienaukowych celów.
Jest również poruszany wątek in vitro i co na ten temat Slonimski ktory od 1967 roku kierowal francuskim programem genomu w Centrum Genetyki Molekularnej.
Otóz Jego zdaniem metoda in vitro jest dosyć mętnie dopracowana pod względem na przyklad selekcji embrionów i nieraz same zakazy nie uchronią przed rzeczami nieodpowiedzialnymi . Na przykład klonowaniem reprodukcyjnym.
A zresztą jego zdaniem ludzkość za 20-30 lat przestanie się bawić w in vitro i pojawi się ciąża pozamaciczna. Pisał o czyms takim Huxley w „Nowym wspaniałym swiecie), a technicznie będzie się to sprowadzało do maszyny imitujacej łożysko. „Nowy wspaniały świat”.
Tłumaczy co to jest tzw. „gadzi mózg” na przykładzie rodzeństwa Kaczyńskich.
A znaczy to ni mniej ni więcej to, ze kiedy obrywało się Jarkowi to wówczas Lech bardzo szczerzył zęby i odwrotnie. Oczywiście wywiad przeprowadzony był przed tragicznym zdarzeniem w które ponoć zamieszani byli zawodnicy Torpeda Smoleńsk .
I na koniec…
A to już w następnym wejściu…
10 listopada o godz. 21:01 27572
A ja tak pisze, pisze…
Ciekawe ,czy chociaż ktoś to czyta?
Chyba tylko Tanaka, ale on ma dzisiaj dyżur na ateistycznym.
A wracając do „mojego” Piotra Słonimskiego.
Mocny fragment dotyczący II wojny światowej.
Na przykład.
Słonimski żołnierz AK, uczestnik Powstania, rodzice spłonęli w zawalonej kamienicy, zginęli kumple.
Pracując we Francji miał miłych kolegów ,życzliwych, kiedyś jeden z nich powiedział Słonimskiemu:
„U nas też była okupacja, oczywiście nie taka jak u was, ale była. Zabrali mi rower i nie oddali”
„On to mówił szczerze.”
Tak twierdził Słonimski.
10 listopada o godz. 21:15 27573
A jutro, nie będę już taki aktywny na blogu. Będę malował kuchnię.
Wiem że 11 listopada jest Dniem Niepodległości, ale jakoś ostatnio nie nęci mnie plemienna tożsamość i w ten świąteczny dzień zintegruje się ze swoją kuchnią.
Ale jak sufit wyschnie i ściany pokryją się „łanem pszenicy”… to oczywiście powrócę.
10 listopada o godz. 22:17 27574
Papież Franciszek z pewnością nie krytykuje swego Kościoła. Co najwyżej po ojcowsku zwraca niektórym swym podwładnym uwagę, iż dostrzega odmienność ich zachowań od wzorca, który stara się propagować jako ich pierwszy po Bogu przewodnik.
Podejrzewam, iż papieże byli wzorcami osobowymi dla wielu ludzi. Franciszek przypomina jowialnego, zaangażowanego społecznie sekretarza partii robotniczej. Podobne obrazki spotykałem kiedyś w działalności PZPR, w której znaleźli poczesne miejsce m.in. byli seminarzyści polskiego Kościoła katolickiego. Jako sekretarze i ważni aktywiści partii, zaadaptowali na swe potrzeby niektóre elementy ceremoniału poznane w latach seminaryjnej nauki. Sposób traktowania partyjnych dołów, praktykowanie tzw. publicznej samokrytyki, to wypisz wymaluj kalka zachowań urzędników polskiego kościoła. Osobiście usłyszałem od takiego towarzysza, skrytykowanego personalnie, iż godzę swą wypowiedzią w „autorytet partii”. PZPR zanim odeszła w niebyt, kilkukrotnie przeprowadziła akcje publicznej spowiedzi i pokuty. Wyraźnie nie dorosła do poziomu swego wzorca, którt w polskich warunkach wyraźnie nie ma ochoty na Franciszkowe zmiany i akcje.
Swoją drogą, polski Kościół katolicki winien postawić krzyż dziękczynny na grobie zmarłego niedawno byłego ministra spraw wewnętrznych gen. Kiszczaka. Bo to jego decyzja o likwidacji większości materiałów operacyjnych SB dotyczących Kościoła i niegodnych zachowań części kleru i jego hierarchii, uchroniła tę instytucję przed prawdziwym trzęsieniem ziemi i utratą twarzy za czasy PRL-u. Tym bardziej, iż jak głoszą plotki, odchodzący generał miał się pojednać z Bogiem. Z hierarchami zrobił to znacznie wcześniej, czasami nawet w świetle jupiterów.
10 listopada o godz. 22:43 27575
@Aaron,
Aaron, Ty się Boga bój, żeby tak odchodzić od tematyki blogu naszego gospodarza. Jeśli masz problemy, to podyskutuj z Gospodarzem w ramach jego lekcji filozofii. Było ich już dziewięć, więc z pewnością znajdziesz coś dla siebie. Tym bardziej, iż gospodarz nie jest jakimś „wstrętnym ateistą”, jak Kowalczyk, banującym takich jak Ty. Lub po prostu nie nudź.
11 listopada o godz. 16:21 27576
Katolicyzm jest jedna z najwyzszyh form demoralizacji i skurwienia czlowieka. Tu nie ma mowy o krytyce kk w Polsce. Kto mialby to robic ? Takich istot w Polsce nie ma.
11 listopada o godz. 16:49 27577
Krytyke kk nalezy zaczac od oswiadczenia ze religia kk jest oszustwem. (inne religie tez, ale mowa tu o kk). Religa jest wymyslem, halucynacja i sluzy do zastraszania w celu nadzoru i sprawowania wladzy. A co z tym idzie pasozytniczego wyzysku.
Franek nie jest krytykiem kk jezeli tego nie przyzna.
11 listopada o godz. 16:58 27578
@axiom
Ludzie dzielą się na tych którzy myślą i tych którzy myślą, że myślą.
Ale nie przejmuj się @axiom1 i konsekwentnie pracuj nad sobą.
11 listopada o godz. 19:17 27579
Okazuje się, że już 50 lat temu czyniono w tej sprawie ( zmiana stylu życia duchowieństwa) próby, ale efekt raczej był daleki od zakładanego.
Trzeba mieć nadzieję, że obecne wstawiennictwo Franciszka w tej kwestii przyniesie w dającej się sensownie wyobrazić perspektywie, namacalne rezultaty( nawet na gruncie polskim), ale jak zwykle w takich razach bywa niewykluczony jest wyraźny opór materii.
http://breviarium.blogspot.com/2013/08/pakt-katakumbowy.html
12 listopada o godz. 7:52 27580
Lo bosze, jak oni kochaja niepodleglosc,…. nie z tej Ziemi !!! I na kolanach przed Watykanem. Czolagac sie przed swym czarnym Panem z Washingtonu, namiestnikami z Brukseli i przed kazda z wiekszych obcych korporacji rowniez im nie przeszkadza.
Panszczyzniane chlopstwo i tyle. Musza miec Pana aby byc ‚wolnym’. Wolnym aby sluzyc swemu Panu. Nawet zapomnieli ze sa rasistami. Nawet nie kojarza wolnosci ekonomicznej z narodowosciowa.
To produkt medialnego szczucia ostanich 26 lat. Szalenczy obled hipokryzji, degaradacji jezyka polskiego i elemetarnych ludzkich charakterystyk.
To dowodzi jak beznadziejne sa te polskie hordy przedstawicieli nauk spoleczno humanistycznych. Nawet jezyka nie potrafia upilnowac. Ani standardow moralnych ani narodowych. Zorganizowal bym ich w dywizjony i wyslal na nastepne wojne amerykanskiego imperialisty jako mieso armatnie.
12 listopada o godz. 19:35 27581
„Katoliku, jeśli kochasz Kościół, nie bój się go krytykować! ”
Zmodyfikowalbym:
Katoliku, uzycz Kosciolowi, swej parafii, talentow jakimi zostales obdarzony („Darmo otrzymaliscie, darmo dawajcie”), bierz czynny udzial w zyciu swojej parafii, zorganizuj tam szkolke uczaca np. podstaw filozofii, teologii. Tylko wtedy katoliku nabierzesz praw do krytyki, ale nie Kosciola, tylko niektorych tych z jego administracji. Tylko wtedy.
W przeciwnym razie, katoliku, stajesz sie jak ta przechodzona pieciokrotna rozwodka sypiaca „z rekawa” zaslyszana w kolejce po ciuch statystyke, albo bylym kierowca i referentem z IV Dept. SB, lub co gorsza bura suka, ktora powtarza brednie drukowane gdzies za oceanem. Kosciol, jak kazda organizacja, instytucja, jest prowadzona przez istoty ulomne, jakimi my, ludzie, jestesmy.
„Z wyjatkami”; wszyscy wiedza i widza jak „doskonalym” jest The Breeding Kennel zwany The Watch Tower.
yehowito
Wiesz ile jest wart cytat wyrwany z kontekstu ? Steaming pile of dung.
Czas na DDT.
Wiesz na ile jest szacowany majatek w dyspozycji komendantow (elders) Wartowni ? Tylko w samym NYC ich nieruchomosci sa szacowane na 4 miliardy $$$ !
Miliardy, tj. 4 tysiace milionow ! To tylko nieruchomosci w NYC nie liczac gotowki, inwestycji, etc. W skali swiatowej majatek Wartowni przeliczajac na przecietnego rezydenta psiarni (kennel), tj. takich jak ty, wypada nieporownywalnie wiecej niz majatek KK na przecietnego katolika. Taki majatek zostal zgromadzony w niecale 140 lat. Skad to sie to wszystko wzielo, tak wiele, tak szybko.
Zadaj to pytanie swemu komendantowi zanim ci zalozy smycz i wezmie na „miasto”. Popytaj o ich palace, tylko do dyspozycji komendatow tytulujacych sie elders; letnie i zimowe, na wszystkich kontynentach. Ale nie dla was, burych suk szwedajacych sie po klatkach schodowych i blogach. To oni decyduja co jest w waszej „biblii” a co nie. Nawet yehowito nie wiesz co i kogo cytujesz. Kaza ci szczekac, wiec szczekasz.
Kolejny mit, „przesladowani” yehowici w III Rzeszy.
Nalezeli w obozach do kasty uprzywilejowanych, dali sie poznac jako wyjatkowo brutalni kapo, nikt ich do gazu nie wysylal. Tak, tak yehowito, oprocz tych kilku kapo w obozach reszta sluzyla Adolfowi bardzo wiernie, w mundurach.
axiom (im wiekszy cymbal tym bardziej „naukowy” nick)
„Panszczyzniane chlopstwo … ” brzmi jak komplement w „ustach” kogos kto na co dzien zajmuje sie czyszczeniem szamb, przetykaniem muszli klozetowych i sprzataniem zalanych rzoownem po kostki WC. Tylko kolchoznicze potomstwo sie do takich zajec nadaje; sprzatac shit po imperialistach.
13 listopada o godz. 7:48 27582
kiedy bozia zrobi cud bozy, wtedy byc moze maciekplacek napisze cos sensownego