1.
Sejm przyjął w końcu ustawę ratyfikującą konwencję o zapobieganiu przemocy wobec kobiet.
Stało się tak mimo rozdzierania szat przez rodzimą prawicę. Dla niej bowiem konwencja oznaczała programową demoralizację polskiego społeczeństwa.
Stało się tak mimo tego, że Kościół – ustami swoich hierarchów – przestrzegał wiernych, że „konwencja wynika z neomarksistowskiej ideologii gender”.
Czy rzeczywiście wszystkie te lęki, którymi prawica i Kościół straszyła Polki i Polaków, mają rację bytu?
2.
Ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu, natychmiast po uchwaleniu ustawy o ratyfikacji konwencji (szybka reakcja zdumiewa, bo Kościół zawsze, szczególnie gdy idzie o tłumaczenie się z własnych grzechów, zachowuje godne milczenie…) powiedział: „To jest naruszenie podstawowych zasad cywilizacyjnych”. Nie krył też, iż biskupi zawiedli się na niektórych posłach.
Mam przeczucie graniczące z pewnością, że przyjęcie przez Sejm konwencji odsłoniło, iż na Kościół spadły dużo gorsze plagi niż te, które był łaskaw przywołać ks. Kloch i biskupi.
Po pierwsze więc, z punktu widzenia Kościoła przerażające jest to, iż biskupi już dawno stracili panowanie nad duszami swoich wiernych, a teraz tracą panowanie nad stanowionym prawem. Kończy się czas, gdy Dobrą Nowinę Kościół zastępował Dobrą Ustawą. Dla biskupów to zła wiadomość, dla wiernych dobra – księża może w końcu wrócą do głoszenia Dobrej Nowiny.
Po drugie, absolutnie przerażające dla biskupów i polskiej prawicy jest to, że po wejściu w życie konwencji Polska nie stanie się drugą Sodomą i Gomorą. A więc: dziewczynki nie będą chciały zostawać chłopcami i vice versa. Dzieci nadal będą wychowywane przez rodziców. Mężczyźni heteroseksualni masowo nie będą stawać się homoseksualistami itd. Krótko: nie nastąpi żadne, ku trwodze prawicy i biskupów, moralne trzęsienie ziemi.
3.
Co zatem nastąpi? Raz: Kościołowi dużo trudniej będzie straszyć Polki i Polaków „cywilizacją śmierci”. Ten rodzaj amunicji w ideologicznych bojach, przykładowo o in vitro, znacznie straci na atrakcyjności i sile. Mówiąc wprost: „cywilizacja śmierci” nie taka śmiertelna, jak ją biskupi malują.
Dwa: mam nadzieję, że po wejściu w życie konwencji będzie mniej tolerancji dla przemocy. Że przemocy – szczególnie wobec słabszych – nie dotknie zmowa milczenia i obojętność.
I w końcu: że rodzimy Kościół, wcześniej czy później zrozumie, iż stał po złej stronie barykady. I że głoszenie Dobrej Nowiny nie można sprowadzać tylko do mówienia „NIE”.
6 lutego o godz. 18:32 26500
Ta ustawa byla potrzebna. Sama nigdy ososbiscie nie zetknelam sie z przemoca, do chwili kiedy moja przyjaciolka, lekarka, zadzwonila do mnie stojac na ulicy w centrum Krakowa, ze jej maz, laryngolog, zlamal jej nos w samochodzie w obecnosci ich syna, ktory nie interweniowal. Wysadzili ja sama, krwawiaca. Na cale szczescie moglam sie zwolnic z pracy, by jej pomoc. Nie chce komentowac postawy kosciola, bo jej nie rozumiem.
6 lutego o godz. 23:58 26501
@shrinki
Dobrze, że jej mąż nie był neurochirurgiem.
Przepraszam za czarny humor. Serdecznie współczuję przyjaciółce i jestem zaskoczony,że ktoś kto wybrał karierę pomocy chorym był zdolny do takiego okrucieństwa, w dodatku w obecności dziecka.
7 lutego o godz. 9:07 26502
Przemoc psychiczna I fizyczna jest metodà krzewienia katolicyzmu. Nic dziwnego że kler protestuje.
7 lutego o godz. 12:29 26503
Z grubsza – racja. Ale naiwnym złudzeniem jest sądzić, że kler wróci do głoszenia „dobrej nowiny”.
Po pierwsze: nic takiego nie istnieje.
Po drugie: gdyby ją kler głosił, nie miałby powodu jej przerywać dla głoszenia czegoś innego niż „dobra nowina”
Wniosek jest jednoznaczny: kler głosi to co słychać właśnie dlatego, że nie ma nic innego do głoszenia.
„Dobra” alternatywa jest tylko taka, że to co teraz, kler głosiłby mniej wrzaskliwie, kompulsywnie, szantażująco, a nieco ciszej, trochę grzeczniej,mniej obrażając rozum i fakty.
Tyle, że takie zachowanie jest nieatrakcyjne, niezgodne z chorym napędem emocjonalnym buzującym w umysłach skrzywionych i fatalne dla interesu. „Dobra nowina” jest nudna, wierni wybiorą niedzielny jogging i snucie się po sklepach, zamiast tej „dobroci”. Co przecież czujne klesze głowy dostrzegają, więc już krzyczą, że jogging to bałwochwalstwo.
7 lutego o godz. 15:21 26504
Dziękuję za celne spostrzeżenia, że walka tutaj trwa o rząd (nie dusz, fizyczny) nad Polakami i ich portfelami, zaś różne gendery, in vitra i zarodki, będące „osobami ludzkimi” są tylko pociskami, narzędziami. Upadający kościół walczy o przetrwanie, czepiając się wszelkich środków i technik. To wszystko oznacza, że kościół nie zrozumie, iż stał po złej stronie barykady, bo ani barykada nie w tym miejscu, ani rzecz nie w „dobrej nowinie”. Zwyczajnie ta technika się nie sprawdziła, obmyślana jest następna.
Proszę zauważyć jak szerokim frontem dziala nasz kler: zainstalował się w szkolnictwie i na uczelniach wyższych dbając o szerzenie ignorancji wśród młodzieży, tej opoki na której stoi kościół piotrowy; poumieszczał członków Opus Dei na licznych stołkach, uposażył się szczodrze dzięki licznym kradzieżom i sprzeniewierzeniom (nie bawmy się w eufemizmy).
Kiedym dziesiątki lat temu mówł, że wybór Wojtyły na stolec piotrowy podyktowany był poszukiwaniem przez KK miejsca przetrwania w obliczu postępującego sekularyzmu w zachodniej Europie – nikt nie słuchał, boć przecie bożyszcze kremówkowe było nienaruszalne. A przecież taka jest rola Polski – przetrwalnika, cysty dla zabobonu.
7 lutego o godz. 18:17 26505
Obawiam się Gospodarzu, iż przecenia Pan wszelkie (intelektualne, etyczne, moralne) możliwości nie tylko PT hierarchów, lecz także dużej (chyba) części sług Bożych niższych szczebli.
7 lutego o godz. 21:03 26506
Ja się zgadzam w sprawie cywilizacji śmierci itd. Natomiast podobnie jak Tanaka nie spodziewam się żadnej poważnej reformy Kościoła ani katolickiego, ani innych kościołów, bo to instytucje anachroniczne zarówno pod względem organizacyjnym, jak i ideologicznym.
7 lutego o godz. 21:14 26507
A co jeśli ustawa nie zmniejszy przemocy? Nie chodzi tu o to aby teraz od razu orzekać jak będzie tylko co by to znaczyło. Poza tym wyczuwam triumfalizm (może nie słusznie) Chyba nie staliśmy się lepsi od samego faktu przyjecia tej ustawy.
7 lutego o godz. 21:41 26508
Jakoś nie wierzę w zmianę strony barykady.
7 lutego o godz. 22:57 26509
Jarosław Makowski
„Dla biskupów to zła wiadomość, dla wiernych dobra – księża może w końcu wrócą do głoszenia Dobrej Nowiny”.
Jedyną „dobrą nowiną” (dla kleru), którą głosił KK w tym kraju, były słowa: Polak jest papieżem ! Tylko na tym, można było się wzbogacić.
Głoszenie Dobrej Nowiny, w wydaniu ewangelicznym, wiąże się z altruizmem, gotowością do poświęceń i ponoszenia wyrzeczeń w służbie dla Boga i ludzi. Nie trzeba być bardzo spostrzegawczym, żeby zauważyć, że takie pobudki zawsze były obce klerowi katolickiemu.
9 lutego o godz. 16:31 26510
Zastanawia mnie ten zgorszony krzyk i przerażenie: „będą przebierać chłopców w sukienki”!
Czy sukienka jest symbolem hańby i poniżenia? Dlaczego tak zwani duchowni paradują w sukienkach?
4 x P, czyli paranoja paranoję paranoją pogania